Dziś kontynuuję cykl artykułów na temat różnych metod sprzątania mieszkania. Mianowicie porozmawiamy o System amerykański, który został opracowany w 1999 roku przez Marlę Scilly i nazwany „Jet Housewife”. Ten system w pewnym sensie przypomina niemieckie zasady porządkowania w domu, nie wiem, kto od kogo pożyczył. Testowałem „Jet Housewife” przez 7 dni, wyniki pokazane są poniżej.
Najpierw opowiem o głównej idei systemu amerykańskiego. Wyrzucając wiele, moim zdaniem, mało ważnych szczegółów, istotę metody można opisać następująco: (1) czyścić tylko w dni powszednie przez dokładnie 15 minut w określonym miejscu, Poniedziałek - hol wejściowy, wtorek - kuchnia, środa - łazienka + dodatkowy pokój, czwartek - sypialnia, piątek - salon; (2) również w dni powszednie na dowolne pokoje udzielane jest kolejne 5 minut, naprawiać pilne "problemy"; (3) raz w tygodniu w dni powszednie wyznaczana jest godzina na dodatkowe sprzątanie, na przykład możesz odkurzyć całe mieszkanie.
Więc po tygodniu ja nie zauważył żadnych znaczących zmian w mieszkaniu. Z profesjonalistów podobał mi się fakt, że zgodnie z zasadami musisz się wydostać w wyznaczonym czasie, tak szybko, jak to możliwe, czyli np. w 15 minut robiłem rzeczy w pół godziny. Moim zdaniem główną wadą jest to, że na osobę miażdży ładunek „zadań”, to znaczy, zdarza się, że w dni powszednie nie ma nawet dwudziestu pięciu minut na sprzątanie, ale w weekendy nie można posprzątać. Wciąż łatwiej jest mi dokładnie wyczyścić raz w tygodniu, a w inne dni po prostu staraj się nie robić bałaganu i od razu wszystko posprzątaj. Dlatego ja w przyszłości zrezygnuję z tego systemu. Napisz w komentarzach Twoja opinia na temat tej metody, będzie dla mnie bardzo interesujące poznanie twojego punktu widzenia.