Kontynuuję (bez fałszywego zażenowania) popisywanie się potrawami świątecznego stołu. Na gorąco - stek z tuńczyka. Szczerze mówiąc, pojawiły się wątpliwości, jak to się potoczy. Ale wynik przekroczył wszelkie najśmielsze oczekiwania. Przez długi czas nie można było zjeść tak pysznej ryby, mając tak mało pieniędzy, czasu i wysiłku, aby ją zdobyć.
Skład: tuńczyk, olej roślinny, sok z cytryny, pietruszka, czosnek, przyprawa do ryb (dowolna), sól
Metoda gotowania:
Zetrzyj czosnek, pietruszkę, sok z cytryny i połowę oleju na gładką masę.
Pokrój tuńczyka na porcje. Dopuszczalna grubość do 2 cm, wielkość dowolna
Włóż rybę do miski i wykąp połowę powstałego puree. Przykryj folią spożywczą i wstaw do lodówki (ale nie w zamrażarce) na pół godziny
Po rybie posolić, dodać trochę (opcjonalnie i smakowo) przypraw. Dobrze wymieszać. Na patelni też dobrze rozgrzać pozostały olej.
Włóż steki i smaż na dużym ogniu, ściśle monitoruj czas: z jednej strony 4 minuty, z drugiej 2 minuty.
Podawaj od razu, z pozostałym puree i świeżymi warzywami. Jednak ryż lub ziemniaki na dodatek, które są bardziej satysfakcjonujące, są całkiem odpowiednie. Zaznaczam jednak, że tak ugotowany tuńczyk świetnie sprawdza się solo!