Tutaj postanowiłem sobie przypomnieć (a jednocześnie nadwyrężyć znajomych pytaniami), jakie sztuczki kulinarne i kuchenne były w arsenale naszych babć. To zrozumiałe - od tego czasu minęło dużo czasu, produkty się zmieniły, jest więcej produktów (to znaczy asortyment stał się bardziej zróżnicowany), wzrósł komfort kuchni, pojawiło się wiele różnych sprzętów... .
Ale babcie były z tych czasów, kiedy nie wszyscy mieli nawet wodę w kranie, a więc na maszynie wykonał wiele czynności, które znacznie upraszczają życie, oszczędzają czas, sprawiają, że jedzenie jest smaczniejsze (lub ładniejsze). Dlaczego nie oddać przynajmniej części do użytku?
I banalny incydent skłonił do tego pomysłu: na przyjęciu obserwowali przyjaciela, który gotuje. Człowiek dobrze gotuje, ma talent i uwielbia gotować, ale ma jeden zły nawyk: wyciera ręce… Zgadza się, o spodniach. Na początku o ręczniku, tak jak powinien być, czyli o papierowych serwetkach, ale gdy proces się opóźni, wtedy ręcznik natychmiast się gubi, serwetki odparowują i na maszynie osoba zaczyna wycierać ręce siebie.
Nie pluj ani nie przeklinaj. Zauważyłem ten nawyk od wielu. Więc mężczyzna opłukał ręce, rzucił się w prawo, rzucił się w lewo w poszukiwaniu ręcznika, nie widział i plując, wytarł ręce w fartuch, spodnie lub spódnicę. No dobra, higiena, ale szkoda też ubrań.
Wróćmy jednak do sprawy. Pani z naszej firmy, obserwując jego drgawki, poradziła… aby jednym końcem wsadzić mu za pasek ręcznik. Zawsze przy Tobie i zawsze możesz wytrzeć ręce. Lub nawet używać jako rękawicy kuchennej. Następnie dodała:
- Moja babcia zawsze tak robiła!
Ogólnie rzecz biorąc, „ręcznik boczny”, który Marie-Antoine Karem dodała do munduru szefa kuchni, służy wyłącznie jako uchwyt na garnek i, jeśli nagle kucharz wytrze o niego ręce i zmoknie, powinien natychmiast się zmienić, ale to już nie jest istota jest ważna.
Ważne jest to, że jest to poręczna rzecz. I babcie z tego korzystały, ale my praktycznie nie. Powiedz mi szczerze, czy robisz to w kuchni?
Pod przykrywką pamiętania jeszcze kilku „sztuczek babci”.
- Nigdy nie solij ani nie pieprzem naczynia zrobionego z solniczek i pieprzniczek. Wygląda spektakularnie i pięknie - potrząsasz nim nad patelnią lub rondelkiem z ładnym pojemnikiem, ale dzięki temu nigdy nie wiesz, ile z niego wytrząsałeś sól-pieprz. Sól i pieprz ze szczyptą to najlepsza opcja.
- Jeśli trochę profilowałeś i nie odmierzyłeś płatków kubkiem lub szklanką, to dodaj wodę "na golonkę". Oznacza to, że mierzymy „głębokość” palcem - powinien on obejmować pierwszą falangę palca spoczywającego na „szczycie” zadu.
- Podczas ważenia lub mierzenia miodu do dowolnego dania lepiej użyć łyżki i miski, adobe z olejem roślinnym. Wtedy miód się do nich nie przyklei.
- Jeśli kurczak został pokrojony na desce do krojenia, najlepiej najpierw zalać deskę wrzątkiem, a następnie ją umyć. Wrząca woda zwinie pozostałe na desce włókna, a proces prania będzie przebiegał sprawniej.
- Kotlety lub inne porcje do smażenia należy układać… zgodnie z ruchem wskazówek zegara! I obróć go również zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Dzięki temu zawsze pamiętasz, który kawałek wkładasz jako pierwszy i nie musisz podnosić ich szpachelką, ciągle sprawdzając - co jest bardziej zaczerwienione, a co mniej. Znajomość patelni. zawsze możesz z grubsza wyobrazić sobie, jak tam się sprawy mają.
- Zanim wyślesz rybę do smażenia bez panierki, ale w skórze, skórę trzeba ponownie zeskrobać grzbietem noża. Nie, bez pozbycia się resztek buta, pozbycia się na nim resztek wilgoci. Dzięki temu ryba będzie lepiej brązowa.
Co pamiętasz?