Znałam ten przepis od dawna. Niedawno podzieliłem się przepisem z moją siostrą. Teraz gotuje prawie codziennie.
Do nadzienia można zabrać to, co „leży” w lodówce lub w szafce kuchennej.
Mogą to być resztki puree ziemniaczanego z obiadu lub nawet resztki kazhi (z kaszą gryczaną okazuje się przepysznie), twarożek, ser, pieczarki, fasola, groszek czy jakikolwiek gęsty dżem. Jeśli tak nie jest, możesz wziąć smażoną cebulę z marchewką (lub nawet tylko cebulą) jako nadzienie.
Ale najlepiej się okaże, jeśli usmażysz cebulę z drobno posiekanymi piklami lub kiszonymi ogórkami. Takie nadzienie gotuję na dwóch patelniach - w jednej smażę cebulę na oleju roślinnym, w drugiej ogórki. Następnie miksuję i gotowe!
Kroję skórki z chleba.
Kromkę chleba zanurzam w wodzie, a następnie dobrze wyciskam, żeby usunąć nadmiar wody. ALE nie musisz długo trzymać w wodzie, w przeciwnym razie chleb bardzo się zmoczy - i nic nie wyjdzie.
Nadzienie rozprowadzam na namoczonej kromce chleba i formuję „placek”. Chleb dobrze się klei. To wcale nie jest trudne.
Pozostaje smażyć.
I to wszystko! Przystawka jest gotowa! Nazywamy to danie „najbardziej leniwymi ciastami”. Chrupiące i pyszne! Chociaż oczywiście niezbyt przydatne...
Co jeszcze gotuję z czerstwego chleba, pokazałem na poniższym filmie. Spójrz - na pewno Ci się spodoba!