„Normalne jedzenie” w stylu sowieckim: dziwna definicja z mojego dzieciństwa

Admin

click fraud protection

„Normalne jedzenie” w stylu sowieckim: dziwna definicja z mojego dzieciństwa

Właśnie sobie przypomniałem... Polecenie, które usłyszałem chyba każdemu z moich rówieśników (a nawet teraz jest wydawane dzieciom):

- Najpierw jedz normalne jedzenie, a potem przeżuwaj cały brud!

Przypomniałem sobie i zastanawiałem się, co to jest „normalne jedzenie”. To właśnie było normalnym pokarmem w rozumieniu minionych pokoleń, a czym jest teraz?

Nawiasem mówiąc, z przeszłymi pokoleniami nie ma mowy.

Tylko dwie rzeczy były uważane za normalne jedzenie: zupa i owsianka. Nawet makaron, na przykład z kotletem w wielu rodzinach, moi znajomi mieli jeść po zupie, inaczej obiad nie jest obiadem. A kanapka na śniadanie była dozwolona tylko po owsiance.

Jajecznica lub jajecznica również nie były uważane za „normalne” jedzenie. Szczególnie osoby starsze - te, które urodziły się przed rewolucją lub kilka lat po niej, jajka na ogół zaliczały się do kategorii „rozpieszczania”.

Uważano, że zupy i płatki zbożowe są bardzo przydatne dla organizmu i tak naprawdę nigdy nie dyskutowano ani nie kwestionowano stopnia ich „przydatności”.

Chociaż teraz podejrzewałem, że korzyści dla organizmu są drugorzędne, a reklamowanie tej korzyści wynikało z faktu, że zupa i owsianka - dość obfite i raczej tanie dania, które pomagają nakarmić dużą ilość jedzenia przy minimalnych kosztach zjadacze.

Jajka należały do ​​rozpieszczania z bardzo prozaicznych powodów: kiedy ludziom brakuje zboża, kurczaki są luksusem, a jajka jeszcze bardziej.

Liderem „normalnego” jedzenia jest zupa, zwłaszcza jeśli jest spożywana z chlebem. Jedzenie z chlebem było obowiązkowe.

Po zupie, a nawet z chlebem, prawie nie było innego jedzenia - co było „normalne”, co „nienormalne” Po zupie z chlebem nie można było wydać „nienormalnego jedzenia”.

Pamiętam, że babcia przyjaciela była zawsze bardzo zła, kiedy kupował paczkę płatków kukurydzianych za dziesięć lub jedenaście kopiejek.

Ona (babcia) zawsze mówiła:

- Byłoby lepiej, gdybym wziął normalną bułkę!

Rozumiesz, że nie chodziło o użyteczność ani ochronę przed nadwagą. W tamtych czasach nie przejmowali się indeksem glikemicznym żywności. No i przydatność bułek i płatków śniadaniowych... Na tym samym poziomie.

Oznacza to, że o normalności żywności w minionych pokoleniach decydował stosunek ceny do chciwości. A także - nawyk.

Ostatnio miałem okazję usłyszeć następującą frazę:

- Najpierw zjedz normalny posiłek, a potem przeżuwaj sushi!

I pomyślałem - dlaczego tak naprawdę te same sushi nie są „normalnym jedzeniem”? Nie, fakt, że jest niezdrowa, jest zrozumiały. Dietetycy zdecydowanie sprzeciwiają się takiemu połączeniu żywności. Ale bądźmy szczerzy: w rzadkich rodzinach zawracają sobie głowę jedzeniem wysokiej jakości. Połączenie białek, tłuszczów i węglowodanów w wielu znanych, tak zwanych „normalnych” potrawach jest takie, że organizm pędzi od nich jak gdyby skokowo.

Ale ta sama zupa, w której na tłuszcz są ziemniaki i makaron, doprawiona do smaku majonezem, jest uważana za normalną w wielu rodzinach, to zupa! I ryż z rybą i tłustym serem - nie. Moim zdaniem oba są gdzieś na tym samym kroku. Według stopnia szkody.

To nawet dziwne. Chociaż... może znowu stosunek ceny do chciwości, a jednocześnie - swojskości?

Powiedz mi, co według ciebie jest normalnym jedzeniem, a co nie?

Nowy przepis na mięso mielone. Na pewno tego nie ugotowałeś
Nowy przepis na mięso mielone. Na pewno tego nie ugotowałeś

Byłem zbyt leniwy, żeby robić kotlety, ale okazało się jeszcze smaczniejsze! Oto taki ciekawy i b...

Fajna sałatka na zimę "Kubansky" z kapustą i ogórkami
Fajna sałatka na zimę "Kubansky" z kapustą i ogórkami

Kontynuując temat półfabrykatów, nie można pominąć takiej sałatki jak „Kuban” - z kapustą, ogórka...

Instagram story viewer