Sowiecką „Książkę o smacznym i zdrowym jedzeniu” z 1939 r. Znalazłam u teściowej. Powiedziała, że w ZSRR była to prawie jedyna książka, w której zebrano dobre przepisy.
Postanowiłem, że na pewno coś ugotuję według ówczesnych przepisów. A ponieważ wkrótce pojawi się Maslenitsa, postanowiłem przetestować naleśniki. Przepisy na zwykłe naleśniki publikowałem już na kanale kilka razy, więc postanowiłem ugotować coś niezwykłego.
W oryginale ten przepis nazywa się „Przedwczesne naleśniki”, ale kiedy go przeczytałem, zdałem sobie sprawę, że o wiele ciekawsze jest to, że w ogóle nie ma jajek. Na koniec opowiem Wam o wrażeniach z tych naleśników, a teraz przejdźmy do gotowania.
Przepis krok po kroku, jak gotować naleśniki bez jajek
Do miski wysyłam mąkę, mleko, sól i cukier. W osobnym pojemniku mieszam ćwierć szklanki wody z kwaskiem cytrynowym i dodaję do ciasta. Mieszaj, aż będzie gładkie.
Resztę wody mieszam z sodą i wlewam do ciasta, gdy wszystko jest gotowe do wypieku naleśników, mieszam. Ciasto na te naleśniki jest dość grube, więc można dodać trochę mleka lub wody.
Pieczę na dobrze rozgrzanej patelni po 20-30 sekund z każdej strony.
Podczas smażenia napotkałem problem. Ciasto bardzo szybko zastyga na patelni i trudno je „rozprowadzić” w dużym naleśniku. Więc najpierw próbowałem rozprowadzić ciasto szpatułką, ale potem postanowiłem upiec małe naleśniki.
Ugotowałam pół porcji i wyszłam z około 15 naleśników.
Naleśniki są puszyste, ale w smaku lekko „ciężkie”. Spróbowałam ich ze słodkimi nadzieniami i najbardziej polubiłam połączenie z greckim jogurtem i dżemem mandarynkowym.
Wolę cienkie naleśniki, które przygotowuje moja żona. Ale przepis wysyłam do mojej skarbonki, w końcu naleśników bez jajek nie ma.
Które naleśniki lubisz najbardziej: cienkie czy grube?