Długo się zastanawiałem, czy w ogóle warto o tym pisać, wiem, że będzie strumień oburzenia, a potem zdecydowałem - zbliża się Nowy Rok, tylko temat ...
A więc panie i panowie: nie lubię masowych biesiad w domu (i restauracji).
Jest kilka powodów. Jednak dwa główne.
W zatłoczonym, ale nie szalonym
Taka jest opinia organizatorów, starających się zorganizować jak najwięcej miejsc na niewielkiej powierzchni.
W rezultacie goście siedzą skuleni i starają się jak najmniej poruszać. Ponieważ za każdym razem, gdy próbujesz sięgnąć do widelca, szturchasz sąsiada łokciem. Jednocześnie urządzenia na stole ułożone są na tyle „gęsto”, że sam widelec jest problemem - trzeba wczołgać się pod talerz, w którym się chowa.
Problematyczne jest również ułożenie czegoś na talerzu.
Tymczasem norma dotycząca długości stołu na gościa wynosi 1 metr. Z pełną obsługą kelnerską - 80 centymetrów.
To nie zostało wymyślone dla piękna, ale po to, aby goście nie czuli się jak śledzie w beczce.
I wiem, powiedzą mi teraz - w ciasnych kręgach, ale nie obrażeni, ale... Jest w tym zdaniu coś chytrego.
Machnęła prawą ręką - pojawiło się jezioro, machnęła lewą — pływały łabędzie
... A potem goście zaklęli, próbując skoczyć z grzęd, na których siedzą ramię w ramię w ciasnych kwaterach i nie w obrazie. Ponieważ naprawdę chcę ocalić spodnie i spódnice przed rozlanymi jeziorami.
Naprawdę nie podoba mi się to uczucie, kiedy jeden z gości, wstając solidnie, zaczyna rozciągać się po całym stole „in-oh-oh-oh-on do tej sałatki”. Albo „w-oh-oh-oh-zza tego kompotu”.
Po pierwsze, wisi całym ciałem nad stołem, czasami zanurzając boki marynarki lub coś innego w talerzach. To nieprzyjemne. Po drugie, najczęściej w tej sytuacji jego rękawy również lądują w jednym z naczyń. Po trzecie, mała katastrofa z odwróconym kieliszkiem lub szklanką z takim „ekstrakcją” pożywienia jest rzeczą oczywistą. A biorąc pod uwagę ciasne lądowanie, mała katastrofa zmieni się w dużą uciążliwość ...
I od razu pojawia się pytanie - w ciasnych pomieszczeniach, ale na pewno nie w obrazie?
Będą mi sprzeciwiać się - w takich warunkach, jeśli sałatka lub kompot przejdzie przez stół, wszystko to może się zdarzyć. Na to odpowiem: gospodarze wieczoru powinni wtedy przewidzieć i... wykonać rolę kelnerów. I co robić! Dbanie o gości to nie tylko ubijanie ich przy stole, ale także serwowanie, jeśli zostali już ubici.
IMHO - na wszystkie święta związane z bankietem - czy to w domu, czy w restauracji - warto skorelować pragnienia z potrzebami. Nie ma potrzeby zepchnięcia kilkunastu gości przy trzymetrowym stole, nawet jeśli od każdego gościa błyszczy prezent.
Chciwość nie prowadzi do dobra.