Za każdym razem, gdy ktoś pisze o „biedzie” i „nędzy” sowieckich tradycji kulinarnych, chcę zapytać autora: iz czym, przepraszam, porównuje się je?
Przypomnę: tradycje kulinarne kraju to nie tylko te potrawy, kora jest podawana na stole Jego Cesarskiej Mości i jego świcie. Wiesz, to nie jest tylko to, co je szlachta, kupcy, urzędnicy.
Biorąc pod uwagę każdy krok na tych osiedlach, otrzymamy również zupełnie inny obraz „tradycji żywieniowych”. Z jednego prostego powodu: na cały ten bałagan z „tradycjami kulinarnymi” największy wpływ miała w tamtych czasach nawet dostępność tego czy innego produktu w domenie publicznej, ale… stan portfela.
Jednocześnie chcę zaznaczyć: według danych z 1853 r. Najliczniejszą klasą w Rosji było chłopstwo: należało do niego prawie 48,9 mln osób, czyli 82% ogółu ludności. Było 4,3 miliona mieszkańców miast, czyli 7% populacji kraju, wojsko (3,7 miliona lub 6,3%), a także inne osoby, szlachta, duchowieństwo - nieco ponad procent w każdej kategorii.
Dieta chłopa składała się z kwaśnego chleba żytniego, owsianki - gryki, owsianki, jęczmienia i orkiszu, gotowanych lub smażonych ziemniaków, zupy (kapuśniak mięsny jest rzadki, częściej chudy, czasem kłosy, czasem mleko lub makaron z kurczaka), mięso było rzadko spożywane - według wakacje. Swoją drogą, o zupie rybnej i rybach - tu łowią to, co jedzą, ryb do wiosek i wiosek nie było... I nie wszędzie wolno było łowić ryby, jak polowanie.
Wszystkie rodzaje sałatek, podobnie jak sosy, nie znały chłopskiego życia. Jak również dania dla smakoszy. Jedzenie było gdzieś proste - nie tłuste, może ja mieszkam, gdzieś częściej piekli ciasta ...
Bakalie, przetwory, wędzone kiełbaski, wykwintne ryby, ciastka i inne przysmaki cukiernicze, tak, nawet owoce inne niż te rosnące w pobliżu (najczęściej jabłka, a nawet wtedy nie duże wielkie ilości)
A to, przypomnę, dotyczy ponad osiemdziesięciu procent populacji.
A jak wyraża się „ubóstwo” kuchni radzieckiej?
1. Wobec braku rzekomo „tradycyjnych” produktów - jesiotra, jarząbka, kaparów i innych przysmaków.
2. W przypadku braku produktów importowanych, najczęściej zaliczane do kategorii egzotycznych lub delikatesów
3. Dużo konserw - od koncentratu pomidorowego zamiast świeżych pomidorów po (zgrozo!) Majonez przemysłowy.
Na dowód najczęściej przytaczają opis asortymentu sklepu kupców Eliseeva (przypominam, że zwykli ludzie nie mieli w tym sklepie nic do roboty, nie jak chłopi).
A jeśli nie jesteś stronniczy w osądzaniu, to podobnie jak przed rewolucją jarząbki i inne przysmaki były niedostępne dla większości populacji i później.
Jednak dzięki rozwojowi przemysłu spożywczego w Azji Środkowej dowiedzieli się, że są ryby oceaniczne, nawet w konserwach, ale w obszary ryzykownych upraw zaczęły używać pomidorów do gotowania (jest to niegrzeczne, aby było jasne, że nawet konserwy - i te potrzebne).
Jednak jest jeszcze wyraźniej: 80 procent ludności Imperium Rosyjskiego nie próbowało niczego innego niż „prawdziwego” Oliviera, ale nawet jego radziecka wersja nie była dla nich dostępna.
A co do przysmaków... Spożywało je dziesięć procent populacji, więc zostało z dziesięcioma procentami. (dystrybutorzy, zestawy żywności itp.), warstwa społeczna, która miała okazję posługiwać się. I to wszystko ...
Dlatego mówiąc o tradycjach kulinarnych, ich zubożeniu (lub odwrotnie, wzbogaceniu), warto wspomnieć o tradycjach, których dotyczy dana grupa społeczna. Większość populacji lub mniejsza, tak zwana „elita”.