Ciasto i szklanka soku brzozowego (lub koktajlu mlecznego) w najbliższej kafeterii lub kuchni - przekąska (no lub pyszna rozrywka) dla wielu moich rówieśników było nawet więcej niż dostępne w „głodnym sowieckim” razy ”.
Co dziwne, ciasta często były naprawdę smaczne. Nie było zbyt wielu maluchów (jak na mój gust), ale z ciastami w każdym sklepie wszystko jest w porządku. Teraz są besztani i pluli w ich kierunku, mówią, w asortymencie nie było serników cywilizowanych i tiramisu, wszystko plebejskie, dużo ciasta, dużo tłustej śmietanki, ale dla takich aktywistów mam dla nich jeden niezrozumiały, ale ważny argument: cukiernia moda.
Gotowanie, jak każda dziedzina sztuki, cały czas się rozwija. Są w tym trendy w modzie. Tłuste masło i kremy maślane to znak rozpoznawczy deserów XX wieku. Nawet bezowe ciasto Pavlova zaczęło się od bitej śmietany, a ta, wiesz, chociaż nie masło, ale naturalna bita śmietana nie jest w ogóle produktem dietetycznym... Potem zmieniła się moda na desery. Teraz coraz większy nacisk kładzie się na lekkość, choć lekkość kremu nie zawsze pasuje do wszystkich deserów: istnieją wiecznie istotne „wagi ciężkie”, w których lekki krem jest zboczeniem (weźmy przynajmniej legendarną "Opera").
No dobra, wracając do moich ulubionych ciast z dzieciństwa
Po pierwsze chyba zawsze miałem trójkąt herbatnikowy. Zabawne jest to, że w różnych miastach ZSRR nazywano to inaczej. Gdzieś to był tort „narożny”, gdzieś „Napoleon” (choć nie było zapachu Napoleona), a gdzieś biszkopt.
Białe ciastka biszkoptowe, nasączone syropem, przekładane masłem waniliowym i posypane okruchami wanilii na wierzchu ciasta. Szczególnie dobrze pasowało do koktajlu mlecznego (syrop w korze odbijał się echem od syropu w koktajlu) lub do filiżanki kawy, którą następnie parzono we wszystkich sklepowych kawiarniach, w ekspresach.
Na drugim miejscu jest ciasto galaretkowe.
Romb z ciasta biszkoptowego, przekładany konfiturą i odrobiną śmietanki, z wierzchnią warstwą galaretki. Nie wiem dlaczego, ale „galaretki” nie wszędzie upiekano - częściej znajdowano je w miastach Ukraińskiej SRR niż w Moskwie.
Ciasto „Zavarnoe” - trzecie miejsce.
Teraz uparcie nazywany jest eclair, ale w okresie mojego dzieciństwa ciastem było dokładnie „Zavarny”. Eklery nazywano wtedy przeważnie innymi ciastami - o okrągłym kształcie. A te wydłużone to „Custard”.
Śmietana w takich ciastach była dość tłusta, maślana (tylko masło, nie margaryna) i najlepiej było ją spożywać ze szklanką herbaty lub filiżanką kawy.
Czwarte miejsce — Naszą moskiewską specjalnością są, można powiedzieć, kruche ciastka z cukierni w praskiej restauracji. Zostały wykonane w formie pasków, z nadzieniem (choć niejasno zapamiętane), ozdobione od góry cienkimi paskami polewy czekoladowej - w poprzek i ukośnie.
Takie kruche ciastka były rzadko zdobywane, ponieważ trzeba było je zdobyć, ale były bardzo, bardzo pyszne (jak „Napoleonowie” z tej samej cukierni i owocowe ciastka biszkoptowe z syropem impregnacja).
Piąte miejsce — oczywiście rurki typu puff. W przypadku bitej śmietany z pokruszonymi orzechami lub maślanej śmietany nie ma to znaczenia. W czasach, gdy kremy gotowano na maśle zamiast na margarynie, były równie pyszne.
Szóste miejsce - ciasto Mriya. Sen, przetłumaczone z ukraińskiego.
Te ciasta trafiły do mnie tylko raz w dzieciństwie, podczas podróży na Ukrainę. Korpus ciasta był zrobiony z kremu i miał zaokrąglony kształt. wyobraź sobie więc zdrową eklerkę!
Nadzienie było kwaśne, ale z czekoladowym odcieniem. Podobno do zrobienia kremu użyto startego twarogu i śmietany - konsystencja nadzienia sugeruje teraz ten pomysł. Wtedy nie pomyślałem - pyszne i to wszystko.
Ale od czasu do czasu glazura była inna - biała czekolada, raz nawet różowa.
Jakie wypieki najbardziej lubiłeś w sowieckich czasach dzieciństwa?