Pisałem już, że moja teściowa jest z Białorusi i śniadanie rozpoznaje tylko jeden typ: taki, że zjadacze czołgają się zza stołu, najlepiej na czworakach? Jeśli osoba po śniadaniu może się poruszać prawie bez wysiłku, to jest to osoba głodna, uważa ta cudowna pani.
Myślę, że w tym podejściu jest coś narodowego. Wszyscy mamy słabą reprezentację kuchni białoruskiej. Placki ziemniaczane, pierogi - to wie większość ludzi. Machankas (w szczególności Verashchak) - już wydają się egzotyczne.
A to, że kuchnia białoruska jest pożywna, przeważnie gęsta, czasem tłusta „odżywcza”, jak można to opisać - pod rządami stereotypów zupełnie zapominamy, że Białorusini jedzą ziemniaki.
Hmm... nawiasem mówiąc, ziemniaki są obecne w wielu potrawach. U babci Białorusi - tej, której leczono Napoleona (dlaczego babcia - pisałem kiedyś, uważa się, że nazwa utknęła, ponieważ francuscy żołnierze kiedyś wzięli tę zapiekankę dla swojego cesarza od pewnego babcia). Albo tutaj - u czarowników.
To właśnie one często pełnią rolę głównego dania na „śniadaniowym” stole teściowej.
Byłem pewien, że robienie takich kotletów to zajęcie przynajmniej pół dnia. Ale nie. Wszystko jest dużo prostsze.
Więc bierzemy:
- Kilogram albo stos tego ziemniaka
- Kilka cebuli
- Mielona wieprzowina - połowa masy ziemniaków
- Łyżka majonezu lub śmietany
- Jajko (surowe, kurczak)
- Sól, pieprz, inne przyprawy - do smaku
- Olej do smażenia
Trzy ziemniaki, oczywiście surowe, a potem dobrze je wycisnąć. Posolić, dodać jajko i śmietanę lub majonez, a następnie dobrze zagnieść.
Drobno posiekaj cebulę, sól, pieprz do mielonego mięsa i dodaj trochę wody, dosłownie łyżkę lub dwie (w zależności od grubości mielonego mięsa) lub mleko. IMHO - lepsze niż woda, bo w mielonym mleku wieprzowym jakoś mi się to nie podoba. Ale, wyjaśnię tutaj, to moje osobiste preferencje.
Wymieszaj mięso mielone i zacznij gotować: łyżkę masy ziemniaczanej na gorącej patelni, na niej - łyżkę (mniejszą) mięsa mielonego, a na wierzchu - ponownie masę ziemniaczaną.
Wystarczy wypełnić rękę, a wszystko potoczy się idealnie.
Gdy tylko czarownicy pokryją się skórką z obu stron, usuwamy je - i to w naczyniu do pieczenia lub na blasze do pieczenia. Po usmażeniu wysyłamy je do piekarnika w temperaturze 180 stopni.
Podawaj ze śmietaną.
Smacznego!