Płakałem, płakałem za Zenem i zdecydowałem, że w tej sytuacji Zen musi życzyć tylko jednej rzeczy iz serca:
Niech robią z tobą to samo, co ty z autorami. Znasz mnie, moi rodzice wychowali to: „zanim coś zrobisz, pomyśl, że mogliby ci to zrobić”. Tak właśnie żyję. I bumerang. Nikt tego nie anulował.
Dziś widziałem kolejną falę artykułów urażonych autorów w kanale.
Szereg artykułów o tym, jak sama witryna upada i przytłacza autorów. Widziałem artykuły na innych stronach, że autorzy zamierzają polubownie walczyć z Zenem, a nawet pozwać. To oczywiście głupota, ponieważ nasze Prawa nie mają z tym nic wspólnego. Firma nie jest zarejestrowana w Rosji.
Wiesz, w końcu każde niezatapialne gówno w jakiś sposób żyje i rozwija się na tej platformie.
Teraz już żal mi tego włóczęga, którego blogerzy Zen ciągną po swoich daczach. (To nie wszystkie artykuły na temat tego włóczęgi)
Bezpośrednia duma pęka z tego, jak wielu życzliwych ludzi mamy wśród autorów Zen! 👇👇👇
Z ciekawości odkryłem, gdzie to zdjęcie jest zużyte?
Ups 🤔 zamienia się w 2015 (!!!) rok fryzjer z Australii wyciął bezdomnych w St. Petersburgu i już wtedy opublikowano zdjęcie tego włóczęgi. Dziwne, że autorzy Zen wybrali tylko tego gościa, bo było tam jeszcze 7 osób. Dla innych jakoś szkoda, że nie byli chronieni 😉
I nic, okazuje się, że tytuły co najmniej trzech autorów są podobne. Żadnych przynęt na kliknięcia, kopiuj-wklej, zapożyczonych treści, spamowania treści i innych bzdur, które będą blokować innych raz lub dwa razy.
No dobra, niech bezdomny Fedya nadal podróżuje po tej platformie. Może już ktoś zaprosi go do mieszkania, a nie do daczy i do garażu, a pojawią się nowe "ekscytujące", "najświeższe„historie z życia bezdomnej Fedji, która z jakiegoś powodu nigdy się nie zmieniła od pięciu lat))
I oto, co chcę ci powiedzieć. Utworzyłem grupę Vkontakte. Twój.
Kanały tutaj (to, zanikanie i Nowyktóremu nie wolno się rozwijać) będę nadal prowadzić. Najprawdopodobniej nie tak często i nie tak gorączkowo, jak wtedy, gdy zacząłem tworzyć i rozwijać ten kanał z miłością i podziwem.
Ale popatrzę i opublikuję. To już nawyk ...
Ale w dzisiejszych czasach nie ma dużo czasu, bo ja też youtubeopanowanie. Kanał tam jest nowy i wciąż słaby, ale ja jestem uparty. Jestem pewien, że mi się uda.
Poza tym nie ma co się trząść, jak nazwać swoją publikację, jest możliwość rozwoju, żartować i nie gnić ze strachu przed zakazem i pesymizacją (hm, samo słowo jest dla mnie nieprzyjemne, optymista).
I tak, czekam na Ciebie w mojej grupie W kontakcie z. Będzie coś więcej niż jedzenie. Będzie dużo i mam szczerą nadzieję, że dzięki Waszym wskazówkom i pomocy, które były moją motywacją przez cały ten czas tutaj, Stworzę tam dobrą, pożyteczną i pozytywną atmosferę do komunikacji, wymiany potrzebnych informacji i pozytywnej!
Zapraszam do odwiedzenia mnie i współautorów >>>>> TUTAJ