Wtedy pojawiła się informacja, w menu sieci KFC na tle odejścia PepsiCo podawano sodę z Czernogołówki. I od razu poszła fala - ale jak to jest, ale jak teraz żyć, ale ta soda smakuje jak woda na śmieci z kawiarni dworcowej w Mukho... w skrócie gadsk.
Ogólnie rzecz biorąc, oddzielne jednostki zawładnęły ich sercami.
Chociaż lubię Czernogołowkę. I lemoniady, te, które są robione według GOST. Nie uważam ich za lepsze lub gorsze od produktów Pepsi i Cola, to po prostu różne napoje, a kłótnia o to, co jest lepsze, a co gorsze, a co bardziej szkodliwe, to tylko głupi holivar.
Dlaczego to wszystko piszę?
Po prostu postanowiłem przypomnieć sobie „kawiarne” drinki z mojego dzieciństwa. Cóż, powiedz mi, jak ja osobiście cierpiałem, aż wielcy nosiciele cywilizacji, gustowna Pepsi i Cola, nie weszli na nasz rynek jako latarnia pitnej demokracji.
Jeśli ci mówią, że przed nimi nie było nic do picia w kraju, uwierz w to. To moje słowo, uwierz mi.
Musieliśmy cierpieć i dusić się naturalnymi sokami. W każdej stołówce stały z nimi w rzędzie karafki.
Pamiętasz te?
Wlewano do nich sok z trzylitrowych puszek. Asortyment był wyjątkowo ubogi - pomidor i brzoza - to klasyczna, śliwka z miąższem, jabłko - z miąższem i klarowana, brzoskwinia (również z miąższem), winogronowy... Opcjonalnie mogą być mieszanki wiśniowe lub sokowe, jabłkowo-gruszkowe, pamiętam, bardzo mi się podobało przy braku ryb.
Wiesz, teraz prawie nigdzie nie znajdziesz takiego soku w sprzedaży, a jeśli tak, to kosztuje to absolutnie szalone pieniądze. Ponieważ naturalne. Nawiasem mówiąc, z bardzo małą ilością cukru. Wyobraź sobie, jak było nam ciężko. że zmuszeni byliśmy pić taki sok?
A tak na poważnie, warto o nim pamiętać (taki sok), bo od razu słychać krzyki - fuuuu, miłośniczka miarki! I nie rozumiem, dlaczego można cierpieć z powodu pielęgnacji np. Pepsi (której po prostu zmienimy nazwę), ale nie nostalgii za przystępnymi, naturalnymi, a przez to naprawdę użytecznymi sokami.
O tak, każda kafeteria przy sklepie miała… napoje gazowane.
Pamiętasz samochód z buteleczkami, z których wylewano mus? Do musu dodano syropy - z naturalnego cukru. Tak, jako aromaty można użyć zarówno „chemii”, jak i naturalnych surowców. Ale we współczesnych lemoniadach (ten sam „Kolakh”) - wyraźnie nie „organiczny bez chemii”.
Ale w kawiarniach w kinach, w bufetach w teatrach, w kawiarniach podawano napoje cytrynowe i żurawinowe. Zasadniczo Morsy. Zostały wykonane wyłącznie z naturalnych surowców - bez koncentratów. Były smaczne, infekcje ...
Nawiasem mówiąc, w kawiarniach i stołówkach były ekspresy do kawy. A picie szklanki do kawy wcale nie było nowością dla sowieckiego uczniaka. Wysoka zamglona szklanka, w której kulka lodów unosiła się jak góra lodowa i wystająca z niej słomka to nieodłączny atrybut chodzenia do kina. Pamiętam, że osiemnaście kopiejek było warte szklanki do kawy.
O kilku rodzajach plebejskiej lemoniady butelkowanej, może też powinienem milczeć? W końcu były tak zwyczajne, tak... sowieckie, że już wbijały zęby - wszelkiego rodzaju "Pinokio", "Sayan", "Baikal" ...
Nie, nie apeluję o to, aby Cola, Pepsi i ich produkty zostały wyparte z rynku. Po co? Pozwól im być. Różnorodność smaków jest zawsze dobra.
Piszę, że gama napojów (bezalkoholowych) była dość szeroka i bogata. I fajnie byłoby wskrzesić produkcję tych samych soków. Bo w tej chwili ogromna część soków w tetraopakach to badyaga o niezrozumiałej kompozycji z aromatyzowanego proszku i wody. Spójrz na Ali lub Tao Bao, oszacuj, ile Chiny sprzedają „koncentraty soków” - będziesz oszołomiony.
Tak, a napoje gazowane przygotowywane według starych receptur też są pyszne.
Niech będzie wszystko!
Czy sie zgadzasz?