Podrzucili mi tutaj temat gorliwego podejścia do produktów. Bo gospodarka w naszych czasach musi być ekonomiczna – ceny żywności rosną z dnia na dzień. Albo producenci mięsa i wędlin zgłaszają, że chcą mieć 20 procent więcej wartości, niż producenci zbóż, I nie chcę myśleć o tym, jak skaczą ceny najzwyklejszych warzyw, które zawsze były prawie groszowe.
Ale czym jest gorliwość i rozsądna ekonomia, a czym chciwość, a raczej chciwość?
Koleżanka powiedziała mi, że krewni, którzy przyjechali z wizytą, próbowali odwiedzić jej klasztor z cudzym statutem - mówią, że jedzenia nie liczą, "pracuje w toalecie". A w ich domu nie ma zwyczaju ograniczania porcji i rozdawania czegokolwiek na konto. Kotlety są smażone - to dużo znaczy. Barszcz jest ugotowany tak, aby wszyscy mieli za mało na talerzu, jeśli chcą dodać, i żeby wszyscy mieli tam wystarczająco dużo mięsa, a nie żałosny kawałek. Słodycze i słodycze są dostępne bezpłatnie. I tak z każdym produktem.
Krewni właściwie nie mieli nic przeciwko takim układom, ale… nauczyli - mówią, że dobrze byłoby usmażyć kotleta lub kawałek kurczaka i to wystarczy. Jako przykład podali siebie - ich rodzina jest o połowę mniejsza (trzy osoby zamiast sześciu), ale koszt jedzenia nie jest o połowę mniejszy, ale według najbardziej ostrożnych szacunków siedem.
Ale tutaj warto dodać - istnieją ograniczenia nie tylko dotyczące ilości jedzenia, ale także jakości i składu. Ale dom został zbudowany. A drugie idą. A te - „zjedz wszystko”. Z ich dochodów, jak mówią, nie można już mieszkać na dwóch piętrach, ale „zbudować pałac”.
Nie lubię, gdy ktoś zaczyna liczyć dochody innych ludzi i uczyć ich, jak się nimi rozporządzać, ale jeśli się nad tym zastanowić, w takim rozumowaniu jest racjonalne ziarno.
W końcu gorliwe gospodynie domowe tam w dawnych czasach zamykano bufety, rozdawano cukier ...
Z drugiej strony jest coś w liczeniu porcji i dozowaniu produktów ściśle według liczenia... Nienormalne. jak odmówić dziecku, które chce zjeść dwie udka z kurczaka i powiedzieć - tu jest jedna dla ciebie, a nie pełna - więc dogonić makaron?
Na przykład nie mogę tego zrobić.
Dla mnie gorliwe podejście do jedzenia polega na przygotowaniu czegoś, co wszyscy domownicy zjedzą z przyjemnością, dopełnią, a przy tym nie będziesz musiał niczego wyrzucać. Biorąc oczywiście pod uwagę budżet.
A liczyć i ograniczać... Nie. też nie moje.
Co z tobą?