Drodzy przyjaciele, powiedzcie mi, jakie jest dla was jedzenie? Ostatnio w komentarzach wyrażona została następująca opinia:
A jak dla mnie to nie do końca prawda. Lub nawet w ogóle - jest to z gruntu błędne. Ponieważ oczywiście zdrowie nie może być spychane na dalszy plan, jednak przyjemność z jedzenia również nie jest drugorzędna.
Pamiętam postulat:
- Człowiek je, by żyć, ale nie żyje, by jeść!
I sposób, w jaki mówili o terapii żywieniowej:
- To nie musi być smaczne, to dieta!
Ale jeśli się nad tym zastanowić, to wszystko nie doprowadziło do niczego dobrego. Nie można zmusić człowieka do zakrztuszenia się zdrowym i zdrowym, ale bez smaku jedzeniem. To prowadzi do załamań - kiedy nieszczęśnik, którego płatki owsiane na wodzie bez soli i cukru już chlapią gdzieś pod czaszką - rozwala bar, a on plując na wrzód czy coś innego, rzuca się na tak szkodliwą, zakazaną, ale pyszną smażoną mięso.
Jedzenie to nie tylko jedzenie. To przyjemność z aromatu, smaku, koloru, rodzaju produktu. A kiedy człowiek doświadcza przyjemnych emocji, staje się zdrowszy psychicznie. I odmówić temu, wierząc, że niech jedzenie będzie zdrowe i wszystko jest głupie.
Dochodzi nawet do zaburzenia odżywiania – ortoreksji psychicznej, kiedy prawidłowe odżywianie zostaje wyniesione do kultu, a jednocześnie zaczynają się ograniczać w doborze pokarmu i sposobach jego przygotowania/spożywania. Między innymi ortoreksja charakteryzuje się również próbami narzucenia swojego modelu żywieniowego jako jedynego poprawne dla innych (myślę, że w ten sposób mózg się broni, próbując przekonać sam siebie, że jego działania są normalne).
Nie, nie mówię, że jedzenie powinno być pyszne. Mówię o tym, że jedzenie powinno być smaczne, zdrowe, przyjemne i jednocześnie promować zdrowie. No i na przykład przejadanie się również nie jest konieczne. Z jakiegoś powodu, z jakiegoś powodu, wiele osób wciąż myśli, że przyjemność jedzenia polega na napełnianiu żołądka bez miary. Właściwie nie. Możesz czerpać przyjemność bez cierpienia z powodu obżarstwa.
Ale możesz cierpieć, pokonując trudności w innym miejscu, ale nie przy stole. I generalnie w naszym życiu jest tyle przeżyć, by wpychać w siebie jedzenie siłą, uspokajając się myślą, że może nie jest smaczne, ale zdrowe.
A co z tobą, na pierwszym miejscu jest korzyść? Lub smak? A może próbujesz utrzymać równowagę?