- Dobre i smaczne jedzenie - efekt długiej pracy geniuszy z noża i pieca! - Niedawno udowodnił mi kolega Zen.
Można to zrozumieć: rodzina ma korzenie „kucharskie”. Może legenda, może to prawda, ale w kuchni jednego z Szeremietiewów służył ktoś z prapraprapradziadków i wielokrotnie pradziadów. Jej babcia była odpowiedzialna za restauracje, w historii „ziemi” we wspaniałym kurorcie nad morzem i rejsach (w ZSRR były statki wycieczkowe). Jej matka wypadła z chwalebnej listy, ale jej koleżanka wróciła do szeregów bojowników po pyszne i pożywne jedzenie.
Rozpoznaje tylko przepisy, które zrodziły się w głowach kucharzy. reszta uważana jest za… nieciekawą. Cóż, o to chodzi.
I jestem pewien, że genialny przepis, choć prosty, ale smaczny produkt, czasem rodzi się zupełnie przypadkiem. I to właśnie przypadkowe odkrycia popychają gotowanie do przodu.
Weźmy na przykład żetony. Tak, wymyślił je szef kuchni - szef kuchni George Crum, ale wypadek po prostu zadziałał. I szkodzić. Zarówno kucharz, jak i gość restauracji, w której pracował.
W końcu, gdyby kapryśny bogacz (według legendy - sam Vanderbilt) nie odesłał frytek, mówiąc, że są zbyt grubo pokrojone, Krumowi nie przyszło do głowy zamienić bulwę w plasterek, a tym samym usmażyć ją na olej.
Losowość, bez długich obliczeń, bez eksperymentów (długie).
A żetony podbiły cały świat.
Albo tutaj ayran, opalenizna, kumys...
Ile opracowań na temat ich przydatności i ile pochwał za ich gust ze strony fanów, to w sieci, że w literaturze drukowanej - jest tego bez liku.
Jednak każdy sfermentowany napój mleczny to tak naprawdę przypadkowe elementy uformowane w jeden łańcuch, który kiedyś umożliwiał uzyskanie smacznego produktu. Ale kiedyś mleko po prostu kwaśnieje wśród nomadów w bukłakach, raz, potem drugi, potem trzeci... I tysięczny. I nie wiadomo ile razy.
Oni, ci nomadzi, nie myśleli o tym jako o korzyści. i o smaku. Kiedyś ludzie byli na ogół bardzo skromni we wszystkim, co dotyczyło gustu. Zwłaszcza żyjąc w takich warunkach. A produkt, który otrzymali przez przypadek, jest nadal używany przez wielu z przyjemnością. Dodatkowo okazało się to bardzo pomocne.
A ser jest produktem przypadku, a sam ser jako kategoria, a większość jego starych odmian dla smakoszy była pierwotnie okazało się „samodzielnie”, nikt nie przeprowadził ukierunkowanych badań „jak konserwować mleko” lub „jak można zrobić ser z forma. "
Tak więc wypadki w sztuce kulinarnej są bardzo ważne. A jak dla mnie bardzo ważna jest również możliwość zauważenia przypadkowo uzyskanego wyniku.
Co myślisz?