Pozdrowienia!
Kontynuując rozmowę o jednym z najlepszych sposobów na odchudzanie - liczeniu kalorii i ich deficycie, Podstawowe informacje zostawię dla tych, którzy jeszcze tego nie próbowali i nawet nie zagłębili się w działanie deficytu kalorie:
A dzisiejszy artykuł będzie dotyczył jedzenia.
Jednym z popularnych pytań, jakie zadawali mi stali czytelnicy po powrocie z wakacji (a także przed i w trakcie wakacji) było pytanie o jedzenie na wakacjach. Dlatego tak jak obiecałam moim czytelnikom, mówię o jedzeniu na wakacjach.
Wyjeżdżając na Krym na odpoczynek, od razu powiedziałem, że nie będę liczył kalorii - odpocznę, ale też nie zjem wszystkiego w niewiarygodnych ilościach.
Stałym czytelnikom już opowiadałam, że z wakacji przywiozłam 4 dodatkowe funty, z których jeden wyjechał już pierwszego dnia. Potem zniknął kolejny kilogram. Ale konieczne jest ustalenie schematu picia i usunięcie całego nadmiaru wody z organizmu, aby zrozumieć, czy naprawdę jest to zysk, czy nadal chodzi po wodzie.
Ale się rozproszyłem. Dziś o jedzeniu, pysznym, czasem tłustym i prawie zawsze wysokokalorycznym - jedzeniu na wakacjach, jak prosiłaś.
Na wakacjach utworzyliśmy pewną codzienną rutynę. Wstaliśmy bardzo wcześnie, o 6 rano i zjedliśmy śniadanie w pokoju z kanapką głównie z serem i piliśmy herbatę (bez cukru). Czasami na herbatę był wafel.
Mieliśmy czas na przekąskę na plaży. Tu zaczęła się zabawa. Z reszty zabrałem owoce na plażę, ale 6-7 razy jedliśmy paszteciki nad morzem (drugim razem znaleźliśmy pasztety niezbyt tłuste). Kilka razy były lody, a raz shawarma, która ostatecznie zastąpiła nas lunchem:
Obiady i kolacje zjedliśmy w kawiarni-kafeterii, którą opiekowałam się zawczasu przygotowując się do wyjazdu.
Czek dla dwojga zainteresowanych wynosił w zasadzie 500-700 rubli. Dzieje się tak, jeśli nie popisujesz się i nie bierzesz drogich produktów: raz wziąłem dorado z warzywami - czek od razu „zadowolony”, okazało się, że jest to 900 rubli.
Nie zawsze zabierałem ze sobą telefon, więc nie wszystkie obiady i kolacje zostały przeze mnie nagrane, ale myślę, że zrobisz ogólne wrażenie.
Nasz pierwszy lunch sfotografowałem odpowiedzialnie - pilaw i sałatka warzywna z fetą:
Kolejny obiad - kharcho, sałatka jarzynowa z fetą, krewetka na szaszłyku i lemoniada:
Wziąłem też duszoną wołowinę z ryżem, kompot:
Lula kebab wołowy z ćwiartkami ziemniaczanymi i warzywami. Wziąłem dodatkowe pomidory i kompot:
Znowu pomidory (często je brałam), tłuczone ziemniaki i kotlet wołowy. W tle pyszni się tort.
A oto ta sama „złota rybka” dorado z warzywami:
Wygląda na to, że bierzesz warzywa, ale w końcu wszystkie są tłuste, nie mogłam zjeść porcji takich warzyw, zawsze zostawiałam dużo, gdy widziałam, że wszystko jest w oleju.
Czasami jedliśmy obiad w pokoju. Kupiliśmy kilka razy szaszłyk i warzywa:
Albo wzięli pyszną rybę (kiedyś raczyli się do bursztynowego napoju):
Kilka razy na obiad były bułki, w dzisiejszych czasach obiad był bardzo lekki:
Czasem jadłam sałatkę z kotletem z kurczaka z pieczarkami i serem:
Lub gulasz domowy: warzywa, kurczak z sałatką:
Próbowałem, jeśli był obfity lunch, wybrać coś łatwiejszego na kolację.
Czasami jedliśmy dobrze, a jedliśmy w pokoju "domowe" oraz owoce i sery.
A oto nasza pożegnalna kolacja: mam kebab wołowy i sałatkę jarzynową.
Ze słodyczy zjadłam dwa razy tort z czerwonego aksamitu, tort Snickers:
A na deser wziąłem też naleśniki z dżemem:
Zabrali też trochę tureckiej rozkoszy i baklawę na testy, aby zdecydować, którą zabrać do domu.
Generalnie, jak widać, nie odmawiałam sobie niczego przez dwa tygodnie, ciesząc się resztą i jedzeniem włącznie.