Można było zacząć cierpieć z powodu dawnych wspaniałych dni, kiedy rzeki były czystsze, trawa bardziej zielona, niebo bardziej niebieskie, a jedzenie smakowało lepiej. I, co najważniejsze, to jedzenie było „nasze, kochanie”. Nie żeby wszystkie te majonezy, kiełbaski, kiełbaski i inne bzdury były za granicą.
To zabawne, że w tych cierpieniach najczęściej wspominane potrawy i produkty są niedostępne dla przeciętnego mieszkańca imperium rosyjskiego. Wystarczy wiedzieć, że ten przeciętny mieszkaniec był chłopem - najpierw chłopem pańszczyźnianym, a potem w ogóle żebrakiem. Dla panowania, puszczając chłopów na wolność, wyciągnęli z nich wszystko, co mogli. Trzeba było jakoś zrekompensować straty.
Dlatego warto pamiętać o produktach, które były dostępne tylko dla naszych przodków (a bardzo niewielu z ich przodków było kupcami cechowymi czy też arystokratami).
Jaki rodzaj?
Na początek rzepa
Lubisz rzepę? Co więcej, połowa z tych, którzy odpowiedzieli twierdząco, nie oznacza, że im się to nie podoba, w ogóle nie jedli i najprawdopodobniej tego nie widzieli. A jeśli zaoferuje się im rzepę (rodzaj tartej rzepy ze zbożami) lub rzepę - zupę z rzepą i płatkami zbożowymi, to podniosą nos. Bo smak tych potraw jest niezwykły, a wygląd nieapetyczny.
Wydaje się tylko, że w Rosji wszyscy używali rzepy gotowanej na parze wyłącznie z miodem. Medoc to cenna rzecz, wcale nie dla chłopskiego stołu. Nie każda rodzina mogła sobie pozwolić na dowody, nie mówiąc już o pasiece. A w pszczelarstwie i zbieraniu dzikiego miodu niewiele zrobiono - gdzie to zrobić, skoro lasy dookoła są albo pańskie, albo państwowe?
Więc gotowali gulasz z rzepy, ze słodem lub płatkami owsianymi, robili placki z rzepą, przy okazji placki nie na białej mące, na żytnim, a nawet z domieszkami - czy chłop miał białą mąkę?
Teraz takie potrawy nie będą spożywane ...
Nawiasem mówiąc, produkt numer dwa: płatki owsiane
Kiedyś istniały różne rodzaje pasty mlecznej z owsa, jęczmienia, a nawet grochu. I nie powiem, że płatki owsiane są absolutnie bez smaku. Smaczne, tylko niezwykłe (jak na te dni). Nawiasem mówiąc, należę do pokolenia, któremu udało się jeszcze spróbować owsianki - w dzieciństwie aktywnie wykorzystywano ją w żywności dla niemowląt.
Mącznica lekarska nie wyglądała tak gorąco (pamiętam). A smak jest bardzo... specyficzny. nie nieprzyjemne, po prostu... specyficzne. Najprawdopodobniej wynikało to z technologii produkcji.
Nawiasem mówiąc, teraz nie widzę płatków owsianych na półkach iz jakiegoś powodu współcześni smakosze marszczą nosy na ofertach do smaku.
Cóż, trzeci produkt, który od razu pojawia się w mojej pamięci, to flaczki
Nie wątroba, tylko serce, wątroba, ale wnętrzności! Czy pamiętasz opis Gilyarovsky'ego o kobietach, które sprzedawały podroby i inne niejadalne zbiorowiska na Sucharewce? Tak, aw karczmach najtańszych podawano go z mocą i daniem.
Kto nie wie, flaki to blizna. Teraz odwracają od niego nos, a wcześniej był to przysmak, który był prawie pierwszym podawanym na stole po uboju byka lub cielęcia. Sami chłopi rzadko dostawali wołowinę, ale lubili flaki.
Chcesz tego spróbować?