Od dawna wiadomo: serwowanie dania to przynajmniej połowa sukcesu. Potrawy apetycznie rozłożone na talerzu pobudzają apetyt tak samo dobrze, jak wyśmienity zapach. Dlatego szefowie kuchni, szczególnie w kawiarniach i restauracjach, zwykle przykładają dużą wagę do serwowania. Kreatywność jest czasami tak pędna i pędząca.
I tak jest w przypadku, gdy kreatywność może być mniejsza.
Poznaj barszcz. Tylko barszcz. W bochenku czarnego chleba.
Wydawałoby się - co to jest? Można powiedzieć, że serwowanie w chlebie to klasyczna opcja. Wiele zup podawanych jest w bochenkach. Ale do cholery, to pierwszy raz w życiu, kiedy służba spowodowała takie odrzucenie.
Po pierwsze, nie jest apetyczny. Szczerze mówiąc odniosłem wrażenie, że ktoś już wcześniej zjadł tę zupę, ale ona… hmm… nie zapuściła korzeni.
Po drugie, nie jest to właściwe: nawet jeśli bardzo się staram, po prostu nie potrafię przyciągnąć do tego barszczu, banalnego barszczu. Są dania, które będą dobrze wyglądać w chlebie. Kiedy w Czechach podaje się gulasz w ten sposób, nie mam zastrzeżeń.
Ale barszcz... Można mnie nazwać bezwładnym, ale takie wypaczenie przy barszczu uważam za obrazę jedzenia. I barszcz i chleb.
Oto kilka innych myśli natrętnie wkradających się do mojej głowy: warto zrozumieć, że gość nie zje talerza bochenka. A zepsucie bochenka chleba na chochelkę zupy jest głupie i obrzydliwe, tak. Ponieważ wyrzucanie jedzenia nie jest dobrą tendencją.
Nie wszyscy jesteśmy tak bogaci, aby marnować zasoby żywności tak miernie (wiesz, nie są one wyprowadzane z powietrza przez magię).
We współczesnym świecie panuje trend w kierunku świadomej konsumpcji i nie należy tego uważać tylko za „modne”. Świadoma konsumpcja to coś, co może pomóc naszemu społeczeństwu stać się bardziej cywilizowanym. Świadome jedzenie jest ważną częścią tej podróży.
Uczę dzieci układać w domu na talerzu i zamawiać w restauracji (kawiarni) tylko to, co mogą zjeść i tylko w takiej ilości, z jaką sobie poradzą. Najmłodsza córka ma dwa lata, ale już teraz może zdecydować, czy chce zjeść dużą porcję, czy „dtsut-dtsut”.
Jeśli ktoś może wydawać pieniądze na coś, czego nawet nie spróbuje wykorzystać, to czy nie sądzisz, że w tym przypadku lepiej jest zapłacić za obiad biednym? Ty też go nie zjesz, ale będzie więcej sensu.
Myślę, że szefowie kuchni też powinni pomyśleć o takich niuansach, a nie być kreatywni, tak... pobici i obrzydliwi. A właściciele takich lokali też. Tak, podanie zupy w chlebie zwiększy cenę sprzedaży dania (i to nie tylko o cenę tej bułki). Odstraszy to jednak także odwiedzających (nie wszystkich, ale niektórych - na pewno).
Swoją drogą ostatni gwóźdź, w wieczku, że tak powiem: barszcz jest tak „oryginalny”… w gruzińskiej restauracji. Tak, tak, barszcz. W gruzińskiej restauracji.
Jak ci się to podoba? Lubić?