Wczoraj zrobiłem coś strasznego. Przygotowałam paprykę i stwierdziłam, że wszystkie papryki były używane przez dzieci jako źródło witamin dla ich dzieci szybko rosnące organizmy, nie pobiegły do sklepu, ale doświadczając strasznych wyrzutów sumienia wyjęły ze spiżarni słoik lecho.
Oczywiście wpłynęło to na smak gotowego dania, ale nie powiem tego na gorsze. Po prostu stał się trochę inny. Bardziej nasycony ze względu na większą ilość pomidora (w końcu nierealne jest pozbycie się papryki z Icho z pomidora). Musiałem się upewnić, że lecho można używać w wielu odmianach, ale na duszy pozostało dziwne drapanie.
I, szczerze mówiąc, wciąż nie mogę znaleźć wyjaśnienia drapania emu.
W dzieciństwie i młodości używanie konserw do gotowania było uważane za całkowicie normalne. A teraz właściwie nie ma w tym nic złego, prawda?
Tak, nie użyję gulaszu, a tym bardziej kupię go specjalnie na artykuły domowe. Nie wierzę w kataklizmy, które pozbawią nas mięsa i gryki, więc nie mam ich u siebie w strategicznych rezerwach.
Ale to dlatego, że kupowanie świeżego mięsa jest łatwiejsze i smaczniejsze, jak dla mnie. A gulasz jest drogi i zawsze wątpliwy (mam na myśli jakość).
Jednak zawsze mamy szczaw we własnym soku - własnym, krewnym. Ponieważ szczaw to smaczna rzecz, a poza sezonem stoi jak skrzydło Boeinga.
I wszelkiego rodzaju lecho-pomidory we własnym soku, kawior warzywny, wszelkiego rodzaju warzywne gulasze na ostro, marynowane warzywa i wszystko inne - mamy je jeszcze w magazynie.
Coś jednak drobiazg – jest pomysł, że trzeba kupić „prosto z puszki”. W nm witamin smakuje lepiej Chociaż wciąż pozostaje pytanie - czy w papryce ozimej są witaminy, a w zimowych (głównie szklarniowych) pomidorach jest smak.
Właściwie logika podpowiada, że żywność w puszkach może okazać się smaczniejsza.
Jednak podświadomość szepcze – świeże jest lepsze. Na przykład, po co konserwy, skoro można kupić taką samą paprykę lub pomidory.
I ta podświadomość drapie - sfilonil, zaoszczędzony na jedzeniu dla ukochanej rodziny. Mówią, że konserwy to ostateczność, to nie jest normalne jedzenie… A w ogóle paprykarz z lecho zamiast świeżej papryki to perwersja. Chociaż rozumiem to rozumem - to raczej snobizm (a nie lubię snobizmu).
Jak ty to robisz? A może używasz konserwowanych składników ze spokojem?