Czy masz gofrownicę? Coś mi mówi - większość ma tę cudowną jednostkę, ktoś ma ją z czasów radzieckich, ktoś ma nowoczesną, kupioną wybuch kulinarnych inspiracji, a potem wysłany do szafy, bo inspiracja się skończyła, a domowe gofry zjadły tyle, że już ich nie widać chcieć.
Więc wyjmij to, zrobimy gofry. Tak, nie proste, ale ziemniaczane. Możesz - z boczkiem i porem - z kawałkami surowego wędzonki lub kiełbasą, możesz - ze słodką papryką... ale ze wszystkim, co możesz!
Do tych celów najlepiej nadają się nowoczesne gofrownice, które są przeznaczone do puszystych gofrów, a nie cienkich naleśników, ale stare również sprawdzą się.
Można powiedzieć, że gofry ziemniaczane to niemiecka specjalność. Raczej Palatynat, jeśli zawęzisz krąg geograficzny. Są używane zamiast chleba, ale można je również spożywać jako samodzielne danie.
To prawda, że będzie więcej zamieszania niż w przypadku placków ziemniaczanych, ale wynik do smaku jest zupełnie inny.
Więc bierzemy:
Mąka sto gramów;
Drożdże - sucha torba;
Szklanka mleka;
Kilogram ziemniaków;
100-200 gramów boczku;
Pory lub pęczek zielonej cebuli;
Trzy jajka;
Sól, pieprz, gałka muszkatołowa do smaku.
Jak gotujemy:
Najpierw rozcieńczamy drżenie mąką w mleku, dodajemy trochę soli, pozwalamy temu ciastowi wyrosnąć.
Podczas gdy drożdże są aktywowane i wędrują, obierz ziemniaki (surowe) i potrzyj na drobnej tarce. Odcedź starte ziemniaki, w razie potrzeby wyciśnij. Niektórzy nawet po wyciśnięciu pozwalają soku ziemniaczanemu osiąść, płyn odsącza się, a do ciasta dodaje się skrobię, ale jak dla mnie jest to zbędne.
Do wyrośniętego na drożdżach ciasta dodać starte ziemniaki, dodać pieprz, gałkę muszkatołową, boczek pokrojony na kawałki, cebulę, jajka pokrojone na małe kawałki, wszystko zagnieść.
Gofrownicę dobrze podgrzewamy i smarujemy olejem (w cieście nie mamy tłuszczu).
Otóż, gdy gofrownica jest już gotowa, zaczynamy pieczenie - każdy gofr na złoty kolor.
Smacznego!