W tym daniu dobre są nawet pieczarki, których ja (jak wielu) nie uważam za „grzyby”.
Oczywiście najlepiej byłoby zrobić z grzybów leśnych, ale grzyby leśne w dużym mieście zachowują się bardzo drapieżny: podchodzisz, aby poznać cenę, a oni starają się wyrwać ci nie tylko cały portfel, ale także rękę do samego łokieć.
Tak więc każdy, kto jest daleko od miejsc grzybowych (a zwłaszcza w grzybach, nie rozumie) będzie musiał zadowolić się „uprawnymi”.
Bierzemy:
- 500 gramów grzybów
- 6-8 łyżek oleju do smażenia (jeszcze raz gorąco polecam ghee lub ghee)
- Jedna cebula
- 1-2 ząbki czosnku
- 100 ml białego wina
- 300-400 mililitrów śmietany
- Łyżka mąki 2 łyżki oleju do zagęszczenia sosu
- Sok z połowy cytryny
- Sól, pieprz i gałka muszkatołowa do smaku
- Pół kupy pietruszki
Jak gotujemy:
Cebulę pokroić w drobną kostkę, rozdrobnić czosnek.
Pieczarki pokroić w plastry, skropić sokiem z cytryny i delikatnie wymieszać.
Sześć (lub osiem) łyżek oleju roztapiamy na patelni – zasada oleju tutaj nigdy nie działa. Smaż w nim cebulę i czosnek, ale nie do złotego, ale do miękkości, wyślij tam grzyby i usmaż. Smażyć, aż pojawi się karmelizowana skórka.
Jak się okazało, zalać białym winem, wymieszać, posolić, popieprzyć, dodać startą gałkę muszkatołową. Kroimy pietruszkę, dodajemy. Odkładamy na bok.
Na innej patelni lub patelni rozpuść dwie łyżki masła i wyślij tam łyżkę mąki, ciągle mieszając wszystko trzepaczką, usmaż. Mąka powinna stać się brązowa. Wlej śmietanę do mąki i gotuj na małym ogniu, aż wszystko zgęstnieje.
Teraz połącz z pieczarkami, dobrze wymieszaj i podgrzej. Niech się trochę zaparzy i - voila!
Smacznego! Te grzyby jedzą ze wszystkim - są dobre ze wszystkim.